Niestety ostatnie dni były dla nas trudne, ponieważ Mateuszek się rozchorował… W zasadzie, można powiedzieć, że to „zwykła” infekcja, która dla większości z nas nie byłaby jakimś wielkim obciążeniem, natomiast mali wojownicy HLHS mają nawet z drobnymi infekcjami trochę „pod górkę”.
Strona ZBIÓRKI NA PORTALU
Już tydzień ma gęsty katar, pojawiała się również gorączka wieczorami. O ile gorączkę udało się zwalczyć w miarę szybko odpowiednimi lekami, to katar, a co za tym idzie utrudnione oddychanie przez nosek i szybsze męczenie się ciągną się w nieskończoność.
Na razie ratujemy się inhalacjami i mamy nadzieję, że to wystarczy. Oby. Z Matim jest tak, że przy każdej infekcji musimy bardzo uważać i kontrolować jego saturacje gdyż mogą spaść. Wtedy Mati szybko się męczy i chce „na ręce” a jego usta i stopki robią się bardziej sine. Wszystko przez to, że jego serduszko ma naprawdę ciężką pracę do wykonania…
Operacja w Bostonie to jedyna szansa na to, aby Mateuszek mógł swobodnie oddychać i żeby jego serduszko mogło bić! Tyle dobrych serc nam już pomogło, i każdemu z tych serc jesteśmy niezmiernie wdzięczni, a tyle jednak jeszcze musi pomóc, aby zapełnić zielony pasek… Bardzo prosimy Was o pomoc w uratowaniu życia naszego synka.
Natalia i Piotr – mama i tata Mateuszka