Ostatnie kilka dni Mateuszek spędził w szpitalu w Warszawie. Został tam przyjęty, by jeszcze raz ocenić stan jego serduszka. W poniedziałek (29 lipca) przeszedł zabieg cewnikowania, podczas którego lekarze byli w stanie ocenić zarówno stan jak i pracę obu komór serca, ale też sprawdzili tętnice płucne oraz zastawki.
My, jak zawsze, liczyliśmy może na jakiś cud, wierzyliśmy, że po zabiegu lekarze przyjdą do nas i powiedzą nam, że serduszko Matiego jest do uratowania, że, pomimo tylu przejść, dobrze sobie radzi i chcą dać mu szansę na rehabilitację i rozwój.
Strona ZBIÓRKI NA PORTALU
Tymczasem po raz kolejny życie postanowiło nas przemaglować. Po konsylium, na którym była omawiana sprawa Mateuszka, lekarze podjęli ostateczną decyzję o kontynuacji leczenia w kierunku serca jednokomorowego – leczenia paliatywnego, które ma tylko sprawić, by Mateuszek dożył końca swych dni w „jak najlepszym komforcie”.
Nie pozostawiono nam żadnych złudzeń, lekarze w Polsce nie wierzą i nie chcą dać szansy na uratowanie lewej komory serca naszego synka.
My nie możemy się z tym pogodzić. Wiemy, że nie udźwignęlibyśmy scenariusza, gdzie wiedzieliśmy, że była szansa na uratowanie jego serca, ale poddaliśmy się.
Dlatego też, ostatkiem sił, pomimo wiatru w oczy, pomimo tego, że los się uwziął na naszego synka, nie poddajemy się. Będziemy walczyć o naszego ukochanego Mateuszka, dopóki będzie tliła się, choćby najmniejsza, iskierka nadziei. W dalszym ciągu walczymy o szansę na przeprowadzenie operacji w Bostonie. To jest nasza jedyna i zarazem ostatnia deska ratunku, by dać naszemu dziecku namiastkę „zwykłego”, bo o to przecież tu chodzi, dzieciństwa. Naszym jedynym marzeniem jest to, by móc widzieć go jak się rozwija, jak dorasta, jak snuje plany na przyszłość. Chcielibyśmy poznać kiedyś jego dzieci, a nasze wnuki. Z sercem jednokomorowym nie ma na to szans…
Ból z jakim żyjemy i strach o nasze dziecko, odbiera nam uśmiech z twarzy i sprawia, że „chorujemy wszyscy”, także braciszek i siostrzyczka, która na swoje niedawne 4. urodziny chciała „żeby Mati miał zdrowe serduszko”. Ten straszny cios od życia pod nazwą HLHS zaatakował całą naszą rodzinę.
Błagamy Was, ludzi o wielkich i dobrych sercach – pomóżcie nam w walce o uratowanie serduszka naszego najmłodszego synka. Niech na drugie urodziny, które ma 19 września, dostanie od nas wszystkich najwspanialszy z możliwych prezent – szansę na uratowanie jego serca, a zarazem zdrowe dzieciństwo i radosne życie.
Natalia i Piotr – mama i tata Mateuszka